Thursday, March 10, 2022

Pamiętam Czasy

Pamiętam czasy
Gdy zdrowie nie oznaczało braku choroby

Gdy pokój nie oznaczał wojny na naszym progu
Gdy był pokój wokół naszy granic

Gdy mogliśmy grać w bierki bez wzmianki o politycznych grach

Kiedy świat był spokojny, a zło tliło się tylko w obawach naszych władców

A teraz pali się, wali
Nasz spokój, nasz dom, nasz pokój

Nasze podwórze, nasze jestestwo, nasze nadzieje
Na świat, który miał być spokojny i dobry po czterdziestym piątym

I jesteśmy zjadani. 
Przez przemysł, zysk i paranoję
Przez gonitwę za prywatną żądza
Przez pragnienie kilku chciwych ludzi

Ile jeszcze możemy to znosić
Bol, cierpienie, niepewność
My, zwykli ludzie
W obliczu wielkich sił

Każde dziecko ma potencjał być kimś niezwykłym
Niezapisana karta, która może wznieść się z wiatrem dobroci
Lecz ucięta zostaje linia jej losu
Przez kulę wystrzelona przez szaleńca